2 maja 2010

Czym jest miłość?

Czym jest miłość?

Garstka refleksji:
W życiu spotykają nas miłe i przyjemne rzeczy na przemian z przykrymi, dobro skażone niejako odrobiną zła; w tym, co na pozór coś wydaje się być dobrym, zawsze kryje się jakieś zło, a w tym, co zdaje się być złe aż do szpiku znajduje się trochę dobra; życiem zatem, rozumiane w ten oto sposób (jako cykl przeżyć, odczuć - fenomenologicznie), można porównać trafnie do róży, która nie dość, iż ma kolce (co może być zilustrowane tak, że "trwanie przy życiu jest bolesne" jak powiadają), to jest na domiar zawinięta.

Są różne stosunki filozofa do napotkanej na swej drodze miłości (bądź to de facto, bądź tylko jako zagadnienia do rozwiązania): pierwsze, niejako Arystotelesowskie, odrzucenie praktykowania tejże na rzecz pełnej i czystej filozoficznej kontemplacji; odrzucenie "małostek" na rzecz "intelektu". I drugie, trochę Pascalowskie, wzięcie jej "na warsztat" i próba jej dogłębnej analizy - co w praktyce kończy się zwykle fiaskiem.

Która z tych dróg jest właściwa filozofowi? Czy miłość w ogóle jest dostępna temu typowi osoby, jaką jest filozof, "prawdofil"? A może właśnie samo umiłowanie p r a w d y stanowi tą jedyną, dostępną mu, formę miłości do płci przeciwnej (o której, może zapomniałem dodać na początku, toczą się me rozważania).

Dobry Bóg raczy wiedzieć,

i nam nie powiedzieć. ;)