Realizm a "istnienie" państwa.
Co realista[1] może orzec, jak może ustosunkować się do bytu zwanego państwem. Otóż przede wszystkim musi stwierdzić - paradoksalnie z pozoru - iż nie ma nic takiego jak państwo. Państwo nie istnieje tak samo, jak nie istnieją krzesła, Baltazar Gąbka czy jakikolwiek inny "przedmiot" myślny. Lecz by wyjaśnienia stało się zadość i by uciszyć potencjalne - nie bez słuszności - okrzyki zdziwienia i zażenowania, trzeba rozróżnić byty r e a l n i e i s t n i e j ą c e (czyli realne) od bytów innych, tj. byty myślne, intencjonalne. Byty, które nie posiadają własnego aktu istnienia, lecz są w pełni zależne od umysłu ich twórcy. W przypadku naszym, chodzi o człowieka. Żeby było jeszcze jaśniej, trzeba powiedzieć na konkretnych przykładach: krzesło, jako takie, jest wyłącznie bytem myślnym; to oto krzesło, które może być drewniane, plastikowe, metalowe etc.; może być czerwone, białe, różowe lub nawet przezroczyste, nie jest krzesłem w ogóle, gdyż krzesło w ogóle jest konstruktem, koncepcją w ludzkim intelekcie, który "przelał" ją na byt realny, jakim było tworzywo, z którego to konkretne krzesło zostało "zrobione"[2]. Analogicznie postać ze słynnej bajki jest jedynie tworem autora - nikt chyba nie powie, iż Baltazar Gąbka żyje naprawdę?. Jest oczywista fikcja literacka. Ale państwo? Wydawać dziwnie by się mogło, aby ktokolwiek negował realne istnienie czegoś tak namacalnego, powszechnego i obiektywnego. A jednak. Wbrew popularnym poglądom, państwo jest bytem myślnym, intencjonalnym. Aby sobie to uprzytomnić, weźmy słynny Rothbardiański[3] przykład z działaniem. Jan idzie po gazetę, Jola pierze, my pijemy wódkę. Cóż łączy wszystkie te zdania poza ich gramatyczną budową (podmiot+orzeczenie)? Otóż treść, która stwierdza fakt(y), iż pewne podmioty (raczej ludzie) d z i a ł a j ą. Czy państwo może działać? Gdy mówimy, iż państwo interweniuje w Iraku lub pomaga biednym, to tak naprawdę wyrażamy zwykł skrót myślowy. Skrót oznaczający tyle, że jakieś osoby (nawet nie grupy) lub osoba (tj. dyktator, król, cesarz) podejmują jakieś działania. Jednakże gdybyśmy na tym poprzestali, nasza analiza była by niewystarczająca. Państwo to jednak "coś więcej" niż metafora. To także relacje między osobami, tzw. relacje osobowe[4].
Nie interesuje nas w tym miejscu głębsza analiza tychże niż taka, dzięki której moglibyśmy stwierdzić, iż są relacje oparte na miłości, przyjaźni, życzliwości oraz im całkowicie przeciwne. Do jakich zatem relacji należą relacje "państwowistyczne"? Zastanówmy się nad tym, co jest istotą państwa; co wyróżnia je od innych instytucji?
Otóż z pewnością jest to ochrona jednych ludzi przed innymi. Poza tym, to terytorium, godło, hymn, ustawodawstwo i wiele, wiele innych. Jednak, niezależnie od strefy geograficznej, epoki historycznej czy ustroju wewnątrzpaństwowego, jedna rzecz cechuje państwo bez wątpienia. Każdy z nas może sobie ową cechę uprzytomnić męcząc się każdego roku nad pitem, citem, vatem oraz innymi. OPODATKOWANIE! Każde państwo, aby być państwem, musi pobierać podatki. Lecz czymże są owe podatki?
Składkami, zrzutką społeczną? Cóż, niestety tak przyjemnie nie jest. Aby się przekonać o ciemnej stronie opodatkowania, wystarczy nie uiścić "należytej" zapłaty w terminie bądź odmówić jej złożenia. Efektem takiego działania będzie niechybne ukaranie delikwenta (w dawnych, dobrych czasach nawet śmierć, choć i dzisiaj, we "współczesności" takie rzeczy mogą się zdarzyć). Czy zatem wciąż można utrzymywać twierdzenie, jakoby podatki były swoistą dobrowolną składką, skoro jak na widelcu ukazuje nam się ich "zło"? Czy można mówić o dobrowolności decyzji człowieka, któremu przyłożono pistolet do skroni? Jeśli choćby na jedno z tych pytań odpowiemy negatywnie, oznaczać, to będzie możliwość przejścia do następnego etapu naszych rozważań.
Skoro określiliśmy już status ontyczny państwa jako takiego, możemy zająć innym równie istotnym zagadnieniem. Mianowicie: jaki powinien być stosunek moralny realisty tomistycznego do "państwa"? Czy "państwo" jest godne potępienia czy afirmacji? Wydawać by się mogło, iż kwestie oceny moralnej nas interesować nie będą.
Jednakże, w myśl tomistycznego paradygmatu" oraz spójności doktrynalnej, stwierdzenie istnienia bytu (ontologia) oraz analizy procesu owego poznania istnienia bytu (epistemologia) koniecznie pociąga za sobą określone stanowisko w sprawach tego, jak być powinno (etyka). Owym stanowiskiem jest obiektywizm i uniwersalizm moralny głoszący, jak same nazwy wskazują, obiektywność oraz powszechność zasad moralnych. Nie będziemy jednak wnikać w ich treść oraz w to, jak można do nich dojść. Zadowolimy się tylko uwagą, jaką możemy znaleźć w licznych tomistycznych opracowaniach zagadnienia prawa naturalnego:
Prawo naturalne to ujęte w normy zalecenie celów, które są ukazywaniem rozpoznanej przez nas i rozumianej struktury lub natury człowieka oraz skłanianiem do wierności realnemu ukonstytuowaniu człowieka. Zapoczątkowuje człowieka urealniające go istnienie, które zarazem wiąże z sobą wszystko, co człowieka stanowi. Prawo naturalne jest więc zaleceniem ochrony przede wszystkim istnienia człowieka, zarazem jego życia i zdrowia, z kolei wyróżniającej człowieka rozumności i jego prawych decyzji. Jest też zaleceniem wiązania się człowieka z innymi osobami przez relacje życzliwości i zaufania, gdyż te relacje tworzą i chronią dobro osób.[5].
Na to, czy "ustanowiona" agresja - w postaci opodatkowania, przymusowego poboru czy innych działań stosowanych przez "klasę" rządzącą - jest zgodna z wyżej wymienionym rozumieniem godności osoby ludzkiej, nie trzeb zatem zbyt tęgich umysłów. "Państwo"[6] jest o tyle moralne, o ile nie stosuje przemocy w celu uzyskiwania środków do swego funkcjonowania, a zatem, gdybyśmy wyłączyli czynnik opodatkowania, będący bez wątpienia punktem agresji, uczynilibyśmy je [państwo] słusznym[7]. Lecz czy to możliwe? Odpowiedź na to pytanie wykracza poza przedmiot niniejszej rozprawy.
[1] Realista metafizyczny oraz epistemologiczny w znaczeniu, jakie można znaleźć choćby w fundamentalnej pracy Szczepana Gilsona, Realizm tomistyczny, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa, 1968,
[2] Chociaż nie jest tak do końca. Drewno nie jest też do końca bytem realnie istniejącym; jest raczej tym, co zostało z drzewa. Podobnie metal czy plastik, są także tworami sztucznymi, choć w przeciwieństwie do drewna, ich "sztuczność" jest wyraźniejsza i bardziej skomplikowana.
[3] Patrz w M. Rothbard, Ekonomia wolnego rynku, t. I, s. 112-113, przekł. Rafał Rudowski, FijorPublishing, Warszawa 2007,
[4] Por. M. Gogacz, Elementarz metafizyki, http://www.katedra.uksw.edu.pl
[5] Patrz M. Gogacz, Okruszyny, tamże..
[6] W świetle powyższych analiz - państwo moglibyśmy zdefiniować jako swoisty reżym niszczycielskich relacji osobowych, a nawet relacji anty-osobowych, anty-ludzkich.
[7] Nawet zlikwidowanie rzekomego antagonizmu państwa i jednostki, jaki objawił się w filozofii polityki pod wpływem kartezjanizmu - który przeto musi zostać odrzucony na rzecz tomizmu, jeśli chcielibyśmy wciąż uprawiać filozofię bytu, filozofię przedmiotową, a nie podmiotową - na co słusznie zwrócił uwagę Sz. Gilson w swoim Realizmie tomistycznym (s.38-39 tamże) nie załatwia sprawy niemoralności państwa.
24 stycznia 2011
19 stycznia 2011
Zimna noc..
Zimna noc, ciemna noc,
Miasto jakby śpi.
Chłód i pustka mają moc,
Z kogo teraz los kpi.
Zimna noc, ciemna noc,
Świateł las rozbrzmiewa,
Jaki mrok dał ciszy tą moc,
Siłę, którą w takich chwilach miewa.
Zimna noc, ciemna noc,
Czy ktoś ją wreszcie skończy?
Me serce i dusza zamrożone są.
Mroczną, lodowatą tą ciszą.
"Westchnienia"
Edycja, kopiuj, wklej,
Trzy magiczne opcje.
Jakże życie jest proste.
Edytuję, kopiuję, wklejam,
Żeby tak, dało się,
Życie odmienić i siebie przemienić.
Dodać umiejętności i cnoty,
Pousuwać wady i kłopoty.
Wyprostować i skopiować,
A na końcu restartować.
Dodać bym chciał sobie dużo,
Ale chyba przede wszystkim,
To bym chciał miłość z różą.
Bądź innym kwiatem,
Który byłby dla mnie wszystkim.
A ja dla niego niczym.
Ja
"Rymowanka na kolanka, czyli postmodern poem of nothingness"
Pustka lodowata z ciszą,
Choć na zewnątrz gra muzyka,
Chyba aby to zagłuszyć,
Chyba aby się wysuszyć,
Aby w sobie się napuszyć i,
I uczucia, i emocje,
Daleko gdzieś porzucić.
Może, myślę sobie,
W racjonalnym, zimnym świecie,
Lżej mi będzie tak, no wiecie,
Miło i wygodnie jak w grobie.
Lecz na koniec,
Dodam jeszcze,
Żem nie jestem dobrym wieszczem.
Moje rymy są "o takie",
Czyli po prostu nijakie,
Pustka w sercu, dziura w duszy,
Nic jej chyba nie zagłuszy.
"Grzesznik"
Jak wyrażać swe odczucia?
Jak wyrażać się?
Czy wyrażać się w ogóle?
Dlaczego wyrażać się i po co?
Wierszem, inni prozą, jeszcze inni logiką,
Każdy po swojemu coś kleci jak może,
I Pan Dobry tu nie pomoże,
Ja klecę teraz ot bez sensu,
Zagubiony w lesie, w ciemną noc,
Zgubił swą laskę ktoś,
A tu wiatr, a tu zwierz dziki,
Oraz insze zło,
Idź no człeku, rób uniki,
Abyśmy nie wpadł w gorsze tło.
Abyś znalazł wyjście z lasu,
Bo na strach tu ni ma czasu.
Ale latarki brak, koca też,
Tuż za rogiem dziki zwierz,
Uciekać nie masz dokąd,
Szaleństwo,
Wpadasz w szał,
Choćbyś był chłop na schwał,
To przed Lasem nie uciekniesz,
Ile sił pobiegniesz.
On Cię dopadnie wszędzie,
I taki Twój koniec będzie.
Nędzny, jak nędznyś Ty sam,
Boś przez życie szedł o tam,
Gdzie zamiast słońca i chmur,
Blask latarni i odór,
Ze śmietników bucha.
Czy to odór umarlaka?
Czy to co innego, czy twa własna główka?
Czyś ty już postradał rozum?
Dla Szatana niezła draka,
Jakiekolwiek szepnie słówka,
Tyś już jego sługa, zrozum!
Ja. All rights reserved!!
Miasto jakby śpi.
Chłód i pustka mają moc,
Z kogo teraz los kpi.
Zimna noc, ciemna noc,
Świateł las rozbrzmiewa,
Jaki mrok dał ciszy tą moc,
Siłę, którą w takich chwilach miewa.
Zimna noc, ciemna noc,
Czy ktoś ją wreszcie skończy?
Me serce i dusza zamrożone są.
Mroczną, lodowatą tą ciszą.
"Westchnienia"
Edycja, kopiuj, wklej,
Trzy magiczne opcje.
Jakże życie jest proste.
Edytuję, kopiuję, wklejam,
Żeby tak, dało się,
Życie odmienić i siebie przemienić.
Dodać umiejętności i cnoty,
Pousuwać wady i kłopoty.
Wyprostować i skopiować,
A na końcu restartować.
Dodać bym chciał sobie dużo,
Ale chyba przede wszystkim,
To bym chciał miłość z różą.
Bądź innym kwiatem,
Który byłby dla mnie wszystkim.
A ja dla niego niczym.
Ja
"Rymowanka na kolanka, czyli postmodern poem of nothingness"
Pustka lodowata z ciszą,
Choć na zewnątrz gra muzyka,
Chyba aby to zagłuszyć,
Chyba aby się wysuszyć,
Aby w sobie się napuszyć i,
I uczucia, i emocje,
Daleko gdzieś porzucić.
Może, myślę sobie,
W racjonalnym, zimnym świecie,
Lżej mi będzie tak, no wiecie,
Miło i wygodnie jak w grobie.
Lecz na koniec,
Dodam jeszcze,
Żem nie jestem dobrym wieszczem.
Moje rymy są "o takie",
Czyli po prostu nijakie,
Pustka w sercu, dziura w duszy,
Nic jej chyba nie zagłuszy.
"Grzesznik"
Jak wyrażać swe odczucia?
Jak wyrażać się?
Czy wyrażać się w ogóle?
Dlaczego wyrażać się i po co?
Wierszem, inni prozą, jeszcze inni logiką,
Każdy po swojemu coś kleci jak może,
I Pan Dobry tu nie pomoże,
Ja klecę teraz ot bez sensu,
Zagubiony w lesie, w ciemną noc,
Zgubił swą laskę ktoś,
A tu wiatr, a tu zwierz dziki,
Oraz insze zło,
Idź no człeku, rób uniki,
Abyśmy nie wpadł w gorsze tło.
Abyś znalazł wyjście z lasu,
Bo na strach tu ni ma czasu.
Ale latarki brak, koca też,
Tuż za rogiem dziki zwierz,
Uciekać nie masz dokąd,
Szaleństwo,
Wpadasz w szał,
Choćbyś był chłop na schwał,
To przed Lasem nie uciekniesz,
Ile sił pobiegniesz.
On Cię dopadnie wszędzie,
I taki Twój koniec będzie.
Nędzny, jak nędznyś Ty sam,
Boś przez życie szedł o tam,
Gdzie zamiast słońca i chmur,
Blask latarni i odór,
Ze śmietników bucha.
Czy to odór umarlaka?
Czy to co innego, czy twa własna główka?
Czyś ty już postradał rozum?
Dla Szatana niezła draka,
Jakiekolwiek szepnie słówka,
Tyś już jego sługa, zrozum!
Ja. All rights reserved!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)