12 stycznia 2010

Garstka myśli

Czymże było by Dobro, gdyby nie było Zła? Czymże był by dzień bez nocy? Jak doceniłbyś światło pozbawione cienia? Jak byś je wyróżnił?

Idealizm jest niebezpieczną doktryną, gdyż głosi beznadziejność rzeczywistości zastanej, która jest naszym jedynym światem.
Ideały przemijały, próbowały zmieniać świat, choć ten pozostawał zawsze niewzruszony.
Ideały - mające na celu diametralną przemianę rzeczywistości, którą zwykle nie doceniały, ignorowały, deprecjonowały - powodowały wojny i nienawiść, których nieuniknionym skutkiem była śmierć i zniszczenie na skalę niekiedy większą niż to, co było ich zapalnikiem. Nie bez kozery powiada się - całkiem słusznie - o tym, iż dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane, gdyż liczą się uczynki, dobre uczynki, a jedynym, wartym realizacji, ideałem jest ten, który wywodzi się z rzeczywistości stworzonej przez Jedynego Stwórcę; a nie próbuje wywodzić z siebie tejże. Zatem prawdziwym ideałem jest Chrześcijaństwo, które mówi: Żyj z dnia na dzień, lecz odrzuć carpie diem; żyj tak, jak byś miał jutro stanąć przed obliczem Pana, który rozliczy Cię z każdej godziny, każdej minuty, sekundy.. którą Tobie podarował. Żyj w pełni, ale szanuj ten Dar - oto prawdziwy ideał.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Myślę, że idealizm ma też swe pozytywne strony, ale w wersji bardziej light, nie lubię np. zatwardziałego Hegla - głosił totalny prymat idei nad doświadczeniem, "jeśli doświadczenie kłóci się z ideą, tym gorzej dla doświadczenia ;)"

a co do chrześcijaństwa, to widzę w nim taką oto sprzeczność:

mamy żyć w ubóstwie, umartwiać się by osiągnąć szczęście wieczne, ale z drugiej strony przecież musimy dbać o naszą sytuację materialną, bo tylko wtedy wychowamy nasze dzieci, zdrowe, wesołe dzieci, utrzymamy rodzinę, która jest gwarantem trwania gatunku, gdyby tak wszyscy skupili się na skrajnościach chrześcijaństwa, to gatunek by wyginął...

Loco pisze...

"mamy żyć w ubóstwie, umartwiać się by osiągnąć szczęście wieczne, ale z drugiej strony przecież musimy dbać o naszą sytuację materialną, bo tylko wtedy wychowamy nasze dzieci, zdrowe, wesołe dzieci, utrzymamy rodzinę, która jest gwarantem trwania gatunku, gdyby tak wszyscy skupili się na skrajnościach chrześcijaństwa, to gatunek by wyginął..."

Ja pisałem o Chrześcijaństwie "Prawowiernym" - o katolicyzmie, prawosławiu (w sumie też), gdzie nie ma takich "wynaturzeń", bo jest Tradycja i Pismo, które mówią jasno, iż człowiek jest BYTEM CIELESNO-DUCHOWYM, więc nie można być ani hedonisto-materialistą, ani z drugiej mańki spirytualisto-męczennikiem. Po prostu - tained - jak mawia Ks. Prof. Mazanka, który wykłada u mnie filozofie religii i Boga. ;)

"Myślę, że idealizm ma też swe pozytywne strony, ale w wersji bardziej light, nie lubię np. zatwardziałego Hegla - głosił totalny prymat idei nad doświadczeniem, "jeśli doświadczenie kłóci się z ideą, tym gorzej dla doświadczenia ;)""

Hegel był konsekwentny w swojej "filozofii". Poszedł tam, gdzie Kant się zatrzymał. To długa i ciekawa historia. Historia odchodzenia od zdrowej, realistycznej metafizyki, filozofii.. na rzecz igraszek własnymi ideami zanurzonymi "w morzu świadomości" (Filozofia, co wyjaśnia. Krąpiec M.A.)