12 marca 2010

Patrz, gdzie stąpasz!

Od jakiegoś czasu zaczyna funkcjonować powiedzenie, że jak jakiś teren w zimie jest nieodśnieżony, wiosną zasrany, w lecie zaśmiecony i zarośnięty trawą a jesienią zawalony liśćmi, to na pewno jest to teren miasta

Tymi smutnymi acz prawdziwymi słowami zaczyna się artykuł na pierwszej stronie jednego z dzielnicowych okólników. Autor tekstu omawia w nim pokrótce stan funkcjonowania służb porządkowych (tych drugich), narzeka na marnotrawstwo urzędników i generalnie jego teza przewodnia wpisuje się w tzw. schemat "bystry wzrok, kiepskie wnioski". To prawda, iż nasze ulice i podwórka są raczej kiepsko prowadzone. Ale co jest tego powodem? Marnotrawstwo urzędników, lenistwo i nieuczciwość sprzątaczy i zarządców poszczególnych bloków? Cóż, są to z pewnością trafne spostrzeżenie jednakowoż nie trafiają one w sedno. Są to raczej skutki niż przyczyny. Co jest więc przyczyną? Otóż zagmatwana sytuacja prawna gruntów objawiająca się np. dziwacznym tworem zwanym własność wspólna, własność komunalna, własność publiczna etc. Założenia teorii dóbr publicznych są piękne, ale niestety praktyka od niej odbiega, gdyż człowiek ma jakby naturalną tendencję do dbania tylko o swoje. Wyprzedzając ewentualnych moralizatorów, zarówno z lewej jak i prawej strony, trzeba stwierdzić, iż tak po prostu jest; czasem wychodzi to na zdrowie (tj. rozwój innowacji,wzrost dobrobytu), a czasem nie. Koncepcja własności prywatnej jest prosta: ja mam mieszkanie, z którego istnienia czerpie różne korzyści (tj. schronienie, izolacje od innych), więc jeśli zależy mi na - przynajmniej - podtrzymaniu tychże, to powinienem dbać o stan swego lokum tak, aby służyło mi jak najdłużej. Nie trzeba genialnego umysłu, by odnieść to do pozostałych dóbr, tj. bloki, podwórka, ulice oraz wywnioskować z tego konkluzje - rozwiązaniem kwestii własności, o której jakość nikt nie chce się starać - gdyż choć to jego dotyczy (bezpośrednio lub pośrednio), ale nie został do niej "przywiązany" - jest prywatyzacja, nacjonalizacja czy też uspołecznienie. Oddanie, przekazanie, sprzedaż.. blokowisk ich prawdziwym użytkownikom, a nie urzędnikom. Urzeczywistnienie idei wspólnot mieszkaniowych" czy mieszkań własnościowych z nic nie znaczących kropek na papierze w realnie istniejące relacje. Relacje między użytkownikami a mieniem, które oni użytkują.