26 grudnia 2009

Wielka, nienazwana jeszcze przygoda. Prolog 0.2.

Nieznajoma doprowadziła go przed front drzwi budynku, który znajdował się na przedmieściach miasta, wyglądająca jak typowy, szary, prosty magazyn. Przemykające promienie słońca, coraz śmielej przeciskające się spomiędzy chmur, odbijały się od blaszanych drzwi baraku rzucając nieco więcej światła na nieznajomą. Pierwsze co zwróciło uwagę na Camillusa były jej długie, ale nie za długie, blond włosy oraz płaszcza jesienny, który sprawiał wrażenie, iż niewiasta nie znała trendów mody panujących w tym świecie. Płaszcza co prawda kolorystycznie nie zgryzł się z włosami, lecz jego gabaryty, nieskładny i byle-jaki sposób ułożenia go na ciele, sprawiały właśnie to dziwne wrażenie niezwykłości. W momencie, gdy Camillus miał w końcu przezwyciężyć swoją nieśmiałość odkrywając swoją obecność nieznajomej z nagła usłyszał głos: - No, nareszcie, mam Cię; Głos dobiegał z dachu sąsiedniego budynku. Ponieważ był nie zbyt wysoki, można było ujrzeć, iż ową nową osobą był łysy mężczyzna o dość zimnych i twardych rysach twarzy, również z zarzuconym na siebie płaszczem. Nim Camillus zdążył wypowiedzieć w myślach słowa zaskoczenia, jegomość zeskoczył z gracją na ziemie niczym jakiś ptak, choć wysokość była niemała, a przynajmniej sześciometrowa. Wtem, blond nieznajoma skierowała swój wzrok na nieznajomego dostrzegając również naszego bohatera, który nie starał się zbytnio ukryć swojej obecności stojąc, nie siedząc lub kucając, za jakimiś deskami. Z karmazynowe źrenice poszerzyły się: -Uciekaj stąd - powiedziała do Camillusa, który został olśniony pięknem twarzy dziewczyny. -Uciekaj jak najdalej! - odkrzyknęła tym razem na co nieznajomy mężczyzna uśmiechnął się demonicznie i odrzekł: -To nie ma sensu, nie ma najmniejszego. Gdy już udało mi się wytropić jego energie, teraz mi nigdzie nie ucieknie. Oszczędź swój głos. Camillus został wyrwany z chwilowej kontemplacji estetyczno-seksualnej, nie tyle zaskoczony, co już zakłopotany, zdążył jedynie wypowiedzieć: -O co chodzi? Mówisz o mnie? Jaką energie? Gdy tajemniczy mężczyzna rozpoczął szybki marsz w jego kierunku. Wtedy, ni stąd ni zowąd, złotowłosa pojawiła się tuż przed zakłopotanym Camillusem. Słówko pojawiła można rozumieć dosłownie jako nagłą, szybką (nadludzko) zmianę położenia. Cóż, już od momentu, gdy Camillus zboczył z codziennej trasy dla odnalezienia tej kobiety, liczył się z ujrzeniem czegoś wyjątkowego, choć może nie aż tak. Próbując pozbierać swoje myśli, powoli przygotowywał się do zrozumienia pełni sytuacji, w jakiej się znalazł, czyli z tym, iż jest w sytuacji zagrożenia, zdrowia, majątku, a może nawet życia, gdyż tajemniczy osobnik wspominał coś o energii. Czy mogło chodzić o tzw. w tradycji wschodu energię życiową, KI?

Brak komentarzy: