23 sierpnia 2008

Demokracja a Wolny Rynek

Dzisiaj chciałbym krótko omówić pewną popularną ostatnie mi czasy tezę, że kapitalizm jest równoznaczny z demokracją. Zarówno z ust konserwatystów jak i libertarianin można padają mniej więcej takie słowa z oczywiście odpowiednim dla poszczególnych środowisk wartościowaniem (konserwatyści potępiają, libertarianie wychwalają?).. Ale co to tak naprawdę oznacza?

Otóż demokracja zgodnie z klasyczną definicją jest to 'władza ludu', ludu który rządzi sam bądź poprzez wybieranych przedstawicieli. W obu przypadkach rządzenie polega na głosowaniu większościowym, tzn. więcej głosów..

Wolny rynek, to pojęcie bliżej znane każdemu, jego synonimem jest kapitalizm. Z tymże nie jest to tak jak to sobie wyobrażają wszelakiej maści socjaliści i komuniści, czyli że to 'władza' kapitału i kapitalistów', gdyż kapitaliści 'muszą' spełniać oczekiwania konsumentów. Nie są panami, królami.. Lecz pytanie brzmi: czy owa zależność jednych od drugich może być nazywana władzą? Nie.. Ponieważ wszelka władza opiera się na swojego rodzaju odgórnym i niekwestionowalnym PRZYMUSIE, zaś w kapitalizmie, producent, który nie chce spełniać i przewidywać preferencji konsumentów, wcale nie musi tego robić (to może oznaczać dla niego zarówno straty, ale niekoniecznie!). Ów przymus wynika z rzeczywistości, w której żyjemy, gdzie dobra są ograniczone, gdzie czas i przestrzeń jest skończone, zatem aby przetrwać człowiek musi pracować. Na wolnym rynku nie występuje zjawisko typowo demokratyczne, że większość dyskryminuje mniejszość, choć wielu apologetów demokracji chciało żeby było inaczej (ale to wbrew logice!). Fakt, że dana firma staje się 'monopolistą' z woli większości konsumentów, nie oznacza, że w tym samym czasie mniejszość konsumentów ma ograniczony dostęp do dóbr.. Dopóki ludzie mają różne preferencje i gusta, dopóty będzie występowała różnorodność wytwarzanych produktów i towarów, oraz usług. To chyba oczywiste? Dlatego z całym z szacunkiem dla obu środowisk wyżej wymienionych: Drodzy Państwo, pomyślcie zanim coś napiszecie i powiedziecie.. :D

PS: Wiem, że pominąłem kwestie wyborów demokratycznych, które są ucieleśnieniem głupoty, kłamstwa i obłudy (uwaga konserwatywna!), lecz w swym rozważaniu założyłem idealistyczny model demokracji, w której ludzie potrafią wykryć kłamstwo i podejmują zwykle świadome decyzje.. Nie napisałem także o tym, że w demokracji większość decyduje o portfelach innych ludzi, zaś w kapitalizmie każdy decyduje za siebie..

Brak komentarzy: