24 października 2008

Skrajność

Z ubolewaniem przyglądam się jak niektóre osoby w młodym wieku (ledwie kilka lat różnicy ode mnie) padają ofiarą pewnej dziwnej neoplatońskiej zarazy. Paradygmatowi skrajności za wszelką cenę, nawet za cenę zdrowego rozsądku. Być może mylę się, częściowo powinienem to rozumieć, gdyż sam niedawno znajdowałem się pod wpływem takiej zarazy.
Aczkolwiek w końcu przejrzałem na oczy dzięki powolnemu, lecz stopniowemu naporowi logicznej argumentacji kilku osób, którym jestem bardzo wdzięczny. Prawdopodobnie nic by z tego nie wyszło, gdyby nie specyfika mego własnego umysłu, który jest raczej umysłem dociekliwym, choć niekiedy padającym w ramy dogmatyzmu.

Geneza

Jak to się stało, że w ogóle zostałem zarażony? Otóż widzę jedną tylko przyczynę (poza swoim własnym intelektualnym lenistwem) - zły dobór autorytetów lub co gorsza brak tych właściwych. Pierwszą osobą, która stała się moim przewoźnikiem na drugą stronę medialnej propagandy był pan Janusz Korwin Mikke oraz niedługo potem pan Stanisław Michalkiewicz, których teksty czytałem z wielką entuzjazmem. Jednak obaj publicyści, co by nie powiedzieć inteligentni, nie znają pojęcia umiaru i rozróżnienia między rzeczywistością a wirtualnością. Zapewne jest to dolegliwość życia pod naprawdę ostrą cenzurą PRL. Tak jak weterani wracający z wojny w Wietnamie, tak nasi drodzy 'konserwatywni liberałowie' cierpią na syndrom nadgorliwej ostrożności.
Co do wiedzy stricte naukowej (ekonomicznej), to źródłem tejże był zawsze pan Janusz i jego blog. Ale zdawkowe wyliczenia lub autorytarne skróty myślowe nie wystarczą dla młodego i głodnego wiedzy czytelnika. Co dalej? Zasadniczo widzę dwa wyjścia: 1. Porzucenie korwinizmu umiarkowanego na rzecz mainstreamu i akceptacji ogółu.. lub 2. Popadnięcie w jeszcze większy korwinizm i odcięcie się od reszty świata na zawsze..
Teoretycznie pozostaje jeszcze trzecia droga - michalkiewiczyzm, tylko wtedy można popaść w dziwną mieszankę konspiry przeciw Bogu ducha winnym Niemcom. Kto wierzy w pełną trzeźwość umysłu pana Stanisława jest proszony o udowodnienie tu i teraz, że pan Bartoszewski został odznaczony w Bawarii (czy innym landzie) za popieranie Organizacji pani E. Steinbach.
Można by wymieniać w nieskończoność, ale niczemu to nie posłuży.

Recepta

Co prawda w Polsce istnieją instytucje i organizacje takie jak Instytut im. Ludwiga von Misesa ze swoimi studenckimi klubami naukowymi otwartymi dla każdego oraz liczne kółka nieformalne. Nie można także zignorować Dr. Gwiazdowskiego i Instytutu im. Adama Smitha. W księgarniach można znaleźć liczne publikacje i książki promujące leseferystyczne podejście do gospodarki, państwa i społeczeństwa etc. etc. Receptą winna być odpowiedź - jak nie popaść w skrajność? - zapewne.. lecz ja nie znam odpowiedzi. Z własnej doświadczenia wiem, że potrzeba ingerencji ludzi już nawróconych.

Na razie czekam aż coś przyjdzie mi do głowy..

Brak komentarzy: