4 września 2010

Prolog 0.5.

Wtem, wyraz twarzy tajemniczej wojowniczki nagle się zmienił. Stał się jej bardziej poważny; wyraźnie można było odczytać z niego, iż zrozumiała powagę sytuacji, w jakiej znalazła się wraz z młodym bohaterem, na tyle, by powziąć ostateczne środki. Spojrzała na Camillusa, po czym szybkim ruchem ręki wyjęła coś z kieszeni i rzuciła w jego stronę. A gdy tylko Camillus schylił się po to, z całych sił rzuciła się w stronę napastnika. W trakcie - między zadawaniem, a odpieraniem piekielnie szybkich ciosów przeciwnika - krzyknęła: To są Porta, magiczne kryształy, ściśnij je w ręku, a potem rzuć z całych sił o ziemię! Młodzieniec niewiele myśląc, uczynił to, co mu rozkazano. To Wam się nie uda, wybraniec będzie mój - z wielką pewnością siebie odrzekł złoczyńca próbując wyraźnie zakończyć potyczkę ze złotowłosą. Nagle, ziemia pod stopami Camillusa zaczęła świecić ogromnym blaskiem powoli oślepiając chłopaka (okazało się, iż było to działanie porta). Zdezorientowany Camillus mógł już tylko widzieć jak diabelski złoczyńca zyskuje coraz większą przewagę nad tajemniczą obrończynią, by w końcu zadać jej ostateczny cios. Choć zarówno jego dusza rwała się ku pomocy, jego ciało stawało się sztywne, nieposłuszne.. było to uczucie znikania lub unoszenia się w wodzie, choć bez utraty powietrza. Wtem usłyszał głos dziewczyny: - Żegnaj, nie daj się zabić! Po czym stracił przytomność. Czyżby to był efekt działania magicznych kryształów, a może to diabelski napastnik, w końcu zadał śmiertelny cios?

Koniec

Brak komentarzy: